Salvador Dalí „Wniebowstąpienie”, olej na płótnie, 1958, kolekcja Péreza Simóna, Meksyk |
Okno Mateusza
piątek, 21 lutego 2014
Wniebowstąpienie
Napięte dłonie przypominają,
wykrzywione z cierpienia palce z obrazu Grunewalda. Ale to co dzieje
się na płótnie Salvadora Dali to już nie cierpienie. Cierpienie
zanurzone w miłości nigdy nie jest końcem. Ono zawsze łączy się z
chwałą. Ten nierozerwalny duet cierpienia i chwały, dokonał się
najpełniej w życiu Jezusa. Po krzyżowej męce następuje spotkanie Ojca,
Syna i Ducha, dochodzi do niepojętej eksplozji miłości. Z tej właśnie
relacji miłości zrodził się człowiek i do tej relacji zmierza. Przez
Jezusa człowiek stał się bohaterem przygody miłości między osobami
Trójcy, ale najpierw musi on ścisnąć z cierpienia dłonie, podczas
swojego ziemskiego życia.
wtorek, 31 grudnia 2013
Madonna w trampkach
John Collier - Zwiastowanie (XIX/XX w) |
Niczym nieróżniąca się od swoich rówieśniczek nastolatka, w niebieskiej sukience i zwykłych trampkach, ze zdziwieniem na twarzy wpatruje się w postać niecodziennego gościa. Co to jest? "Takie tam z Gabrielem". Nowoczesność wraz z modą, najszybciej się starzeje (x. J. Szymik), dlatego sukienka, w którą ubrał Maryję artysta nie jest już krzykiem mody jak wtedy, gdy powstał ów obraz, mimo wszystko, namalowana dziewczyna wydaje się dość bliska naszej rzeczywistości. Piękne są stajenki z wołem i oślątkiem, ale mogą one sprawić, że będziemy patrzeć na Boże narodzenie jak na historię, która wydarzyła się za górami, za lasami, 2000 lat temu i nas już nie bardzo dotyczy. A Jezus chce tu i teraz. Hic et nunc. Kontynuując myśl Colliera można się spodziewać, że jakiś czas pod tym samym domem pojawi się limuzyna, z której wysiądą ambasadorzy Iraku, który uznał niedawno Boże narodzene za święto narodowe stwierdzając, że Jezus nie przyszedł tylko do chrześcijan, ale do całej ludzkości.
czwartek, 26 grudnia 2013
I zamieszkało między nami
„...zamieszkało między nami”. To znaczy oddało się w nasze
ręce jak widać na dziele Caravaggia. Oddało bez względu na
konsekwencje. Kilka godzin temu, Ten sam Jezus, przepasał się
prześcieradłem, obmył stopy Judasza, a potem je ucałował. Teraz Judasz
odwdzięcza się również pocałunkiem. A Jezus odpowiada: „przyjacielu” i
nie ma w tym ironii. Jezus nie kocha za coś, On po prostu kocha. Obdarza
miłością Judasza, żołnierzy, którzy wyciągają agresywnie ręce by Go
pochwycić, a także ucznia, który w momencie próby zostawia swojego Pana.
Pocałunek Judasza (1602). National Gallery of Ireland, Dublin. |
piątek, 1 listopada 2013
Wieczerza w Emaus
Caravaggio,Wieczerza w Emaus, (1601). Olej na płótnie, 139×195 cm. National Gallery, Londyn |
Długo obraz ten budził we mnie mieszane emocje. Czemu
Jezus nie mógł mieć brody? Przecież troszkę brązowej farby nie
zrujnowałoby finansowo budżetu malarza. Aż w końcu zrozumiałem, że
„poznali Go przy łamaniu chleba”. Ten brak brody i młoda twarz Jezusa,
to symbol Jego odmienionego ciała. Widać, że apostołowie też się nie
spodziewali Jezusa bez brody. I gdy w końcu zrozumieli, że to On, nie
potrafią już usiedzieć spokojnie... Dostrzeżenie obecności Mistrza
przemienia zupełnie, tę z pozoru zwykłą wieczerzę.
niedziela, 27 października 2013
Narodziny Dzieciątka Jezus z koncertem Aniołów.
Matthias Grunewald - fragment Ołtarza z Isenheim - (1512-1515) Musée d’Unterlinden w Colmar (Francja) |
Gdy spojrzy się na jedną z części ołtarza z Isenheim Matthiasa Grünewalda
zobaczymy najzwyklejszą w świecie scenkę rodzajową. Ot matka z synkiem.
Trzeba się dopiero nieco przyjrzeć, żeby zobaczyć dyskretne aureole, a
już na pewno lepszego przyjrzenia się wymagają postacie aniołów w prawym
górnym rogu. Niemniej, im dłużej spoglądam na ten obraz, tym pewniejszy
jestem, że może zaskakiwać. Ot taka drobnostka, że Maryja nie ma na
sobie, ani nawet w okolicy nic błękitnego. Jak okiem sięgnąć wstecz i w
przyszłość rzadko się zdarza obraz bez sugerowania: „tak, to jest
Maryja, bo ma błękitny mantel, lub na krześle leży niebieska płachta, lub
gardiny są – niespodzianka - niebieskie”. Grünewald był chyba po prostu
na tyle pewny, że tej dwójki z jego obrazu nie da się pomylić z nikim
innym, że postanowił obejść się bez tego podpisu. Zachował co prawda
purpurową szatę, co jak sądzę ma wskazywać na królewską godność Maryi
(trudno sobie bowiem wyobrazić, że uboga nastolatka z Nazaretu ot tak
chodziła sobie po Betlejem w bodaj najdroższej tkaninie antycznego
świata). Inną ciekawostką – i tu może być dla niektórych szok – jest
kolor włosów Maryi. Tak proszę państwa Matka Boża jest ruda! Skąd taki
pomysł? Ano rudy był Dawid, a to protoplasta jej rodu.
Zachęcam do wpatrzenia się w ten na wskroś gotycki, nieco oderwany od rzeczywistości obraz. Tchnie spokojem na sam widok.
Zachęcam do wpatrzenia się w ten na wskroś gotycki, nieco oderwany od rzeczywistości obraz. Tchnie spokojem na sam widok.
środa, 16 października 2013
Ocalona przez wiarę
(Łk 7,36-50)
Jeden z faryzeuszów zaprosił Go do siebie na posiłek. Wszedł więc do
domu faryzeusza i zajął miejsce za stołem. A oto kobieta, która
prowadziła w mieście życie grzeszne, dowiedziawszy się, że jest gościem w
domu faryzeusza, przyniosła flakonik alabastrowy olejku, i stanąwszy z
tyłu u nóg Jego, płacząc, zaczęła łzami oblewać Jego nogi i włosami swej
głowy je wycierać. Potem całowała Jego stopy i namaszczała je olejkiem.
Widząc to faryzeusz, który Go zaprosił, mówił sam do siebie: Gdyby On
był prorokiem, wiedziałby, co za jedna i jaka jest ta kobieta, która się
Go dotyka, że jest grzesznicą. Na to Jezus rzekł do niego: Szymonie,
mam ci coś powiedzieć. On rzekł: Powiedz, Nauczycielu! Pewien wierzyciel
miał dwóch dłużników. Jeden winien mu był pięćset denarów, a drugi
pięćdziesiąt. Gdy nie mieli z czego oddać, darował obydwom. Który więc z
nich będzie go bardziej miłował? Szymon odpowiedział: Sądzę, że ten,
któremu więcej darował. On mu rzekł: Słusznie osądziłeś. Potem zwrócił
się do kobiety i rzekł Szymonowi: Widzisz tę kobietę? Wszedłem do twego
domu, a nie podałeś Mi wody do nóg; ona zaś łzami oblała Mi stopy i
swymi włosami je otarła. Nie dałeś Mi pocałunku; a ona, odkąd wszedłem,
nie przestaje całować nóg moich. Głowy nie namaściłeś Mi oliwą; ona zaś
olejkiem namaściła moje nogi. Dlatego powiadam ci: Odpuszczone są jej
liczne grzechy, ponieważ bardzo umiłowała.
A ten, komu mało się odpuszcza, mało miłuje. Do niej zaś rzekł: Twoje grzechy są odpuszczone. Na to współbiesiadnicy zaczęli mówić sami do siebie: Któż On jest, że nawet grzechy odpuszcza? On zaś rzekł do kobiety: Twoja wiara cię ocaliła, idź w pokoju!
A ten, komu mało się odpuszcza, mało miłuje. Do niej zaś rzekł: Twoje grzechy są odpuszczone. Na to współbiesiadnicy zaczęli mówić sami do siebie: Któż On jest, że nawet grzechy odpuszcza? On zaś rzekł do kobiety: Twoja wiara cię ocaliła, idź w pokoju!
Jean Beraud, Maria Magdalena w domu Szymona faryzeusza. 1891r. Muzeum d'Orsay w Paryżu |
Obraz przedstawia scenę zawartą w tej ewangelii, tyle że uwspółcześnioną do czasów autora.
W roli faryzeuszów wystąpili
ówcześni paryscy „celebryci”, przedstawiciele francuskiej arystokracji i
inteligencji. Faryzeusz Szymon (obok Jezusa), to Ernst Renan, walczący
wówczas z wiarą katolicką. Najciekawsza historia dotyczy jednak postaci,
która posłużyła tutaj jako wzór dla namalowania Marii Magdaleny.
Znana w całym Paryżu Anne-Marie Chassaigne, bohaterka głośnych romansów, niezbyt przejęła się swoją
rolą na obrazie. Dopiero śmierć syna w czasie I Wojny Światowej
doprowadziła do jej nawrócenia i wstąpienia do tercjarek dominikańskich,
gdzie podjęła się opieki niepełnosprawnych dzieci.
poniedziałek, 14 października 2013
Brudne stopy
Madonna di Loreto, ok 1604-1606. Obraz znajduje się w Bazylice Sant'Agostino w Rzymie |
Po renesansowej „modzie na sukces” to, co
zrobił Caravaggio, było co najmniej niestosowne. Zamiast niebiańskiego
przedstawienia Królowej Nieba i Ziemi, z latającymi wokół grubymi
aniołkami, artysta namalował zwykłą kobietę, zwykłą codzienność,
ale to i tak nie wszystko. Żeby było mało, to do tego dodał jeszcze
brudne stopy na pierwszym planie. Co te brudasy robią w tej świętej
scenie? A może po prostu na tym polega świętość. Na codziennym stąpaniu
po tej samej ziemi co inni. Na tych brudnych od chodzenia za Jezusem
stopach.
Subskrybuj:
Posty (Atom)